Coaching jest… otwieraczem do konserw.
Często mamy w sobie taką zaspawaną puszkę – czegoś chcemy, a sami nie do końca wiemy czego.
Szukamy na zewnątrz, stroimy się w szatki, stosujemy psychotechniki i manipulacje.
A po prostu potrzebny jest otwieracz do wewnętrznej puszki. Jak się okazuje, to co znajdujemy w sobie, to wszystko czego potrzebujemy.
Mantruje od jakiegoś czasu „wszystko czego potrzebuję jest we mnie”.
Z drugiej strony coaching to takie paliwo premium – coś lepszego, niż zwykle lejesz do baku, dzięki czemu silnik lepiej działa.